Jan Marcin Szancer urodził się 12.XI.1902 r. w Krakowie, gdzie upływało mu całe dzieciństwo i młodość w ciepłej atmosferze domu rodzinnego. Rodzice troszczyli się o rozwój duchowy, intelektualny i patriotyczny.
        Echa I wojny światowej pozostawiły trwały ślad na osobowości artysty. Przemoc, brutalność, agresja, zawsze będą już napawały go uczuciem wstrętu. Szancer uciekał od rzeczywistości w krainę marzeń. Tworzył swój świat.

       Każda karta papieru zaczynała żyć jego wyobraźnią. Pojawiły się postacie z bajek, baśni, zasłyszanych legend. Już w szkole dał się poznać jako bardzo utalentowany rysownik i organizator uczniowskiego teatru. Jego ilustracje zdobiły szkolne gazetki. Tym młodzieńczym pasjom i ideałom był wiemy do końca życia.
      W latach 1920-1926 mimo braku akceptacji ze strony najbliższych (chcieli, by został farmaceutą), obronił swoje marzenia i ukończył krakowską Akademię Sztuk Pięknych z wynikiem bardzo dobrym. Studiował ilustrację książkową, scenografię teatralną i telewizyjną, malarstwo sztalugowe.
      Po studiach wyjechał do Francji i Włoch, aby poznać tajniki sztuki malarskiej. Powrócił do kraju bogatszy wewnętrznie, zafascynowany pięknem starożytnych rzeźb i kulturą antyczną. 
      Później pracował jako stały ilustrator w popularnym czasopiśmie krakowskim Ilustrowanym Kurierze Codziennym. Tu zetknął się z wybitnymi indywidualnościami tego okresu. Wkrótce odbył też podróż do Hiszpanii i Portugalii, skąd przywiózł cykl rysunków. Kultura Europy pobudzała i rozwijała Jego wenę.
     Żywiołowy temperament, bezkompromisowość nie pozwoliły Szancerowi długo pracować w gazecie. Wyjechał do Warszawy - wybrał ją i pozostał jej wiemy do końca.
     Poświęcał się ilustrowaniu książek przede wszystkim dla dzieci. Artysta związał się emocjonalnie z luminarzami polskiej kultury: J.Tuwimem J.Lechoniem, A.Słonimskim. Zaprzyjaźnił się z Janem Brzechwą i Władysławem Broniewskim. Pracował w wydawnictwach szkolnych, współpracował z Gebethnerem i Arctem, był ilustratorem poczytnego pisma dziecięco młodzieżowego "Płomyk", wykazał ogromny talent w zakresie scenografii zarówno w teatrze jak i w filmie.
     Wybuch II wojny światowej utrudniał pracę twórczą. Gehennę tamtych lat wspominał artysta jako koszmar. J. M. Szancer nie brał udziału w wojnie jako żołnierz. Jego karabinem stał się, ołówek, kredka i pędzel, a formą walki ze znienawidzonym okupantem wojenna karykatura. Kawiarnia "Jacht Club" stała się miejscem konspiracji, gdzie rodziły się marzenia o ilustrowaniu baśni Andersena, bajek Krasickiego. Przyjaźń z Brzechwą zaowocowała współpracą. Urocze wiersze Jana Brzechwy ozdabiał barwną, wymowną ilustracją.
    W latach 1946 -1949 artysta wraz z żoną Zofią zamieszkał w Łodzi. Pracował w wydawnictwach książkowych jako ceniony i lubiany ilustrator. Jednak po trzech latach rodzina Szancerów wraca do stolicy.
W 1950 roku J.M. Szancer został mianowany profesorem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie Katedry Książki i Ilustracji kierunek grafika. W latach 1952 -1958 był organizatorem i kierownikiem artystycznym telewizji. 
    Uznanie dla zasług artysty znalazło wyraz w przyznaniu mu licznych nagród krajowych i zagranicznych a między innymi:
 Nagroda Państwowa II stopnia -1952,
Nagroda Prezesa Rady Ministrów -1952,
 I nagroda honorowa na I-szej Ogólnopolskiej Wystawie Książki i Ilustracji - 1951,
III nagroda na II-ej Ogólnopolskiej Wystawie Ilustracji, Plakatu i Drobnych Form -1955,
Srebrny Medal na IBA -1959 Lipsk,
Złoty medal na Triennale -1960 Mediolan,
Dyplom Najlepszej Książki Roku -1970 przy l'Association Loisirs Jeunes w Paryżu,
odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Oficerskim Odrodzenia Polski.

    Jan Marcin Szancer zmarł 21 marca 1973 roku w Warszawie, pochowany został na Cmentarzu Komunalnym na Powązkach nieopodal Alei Zasłużonych.

       Jan Marcin Szancer wykonał ilustracje do wielu książek znanych pisarzy i poetów, min.:


-  "Wiersze" J. Tuwima 
-  "Brzechwa dzieciom" J. Brzechwy 
-  "Pan Drops jego trupa" J. Brzechwy 
-  "Oto bajka" J. Brzechwy
-  "Od baśni do baśni "J. Brzechwy
-  "Akademia Pana Kleksa" J. Brzechwy
-  "O krasnoludkach i sierotce Marysi" M. Konopnickiej
-  " Pinokio" C.Collodi
-  "Pan Tadeusz" A. Mickiewicz
-  "Ballady" A. Mickiewicz
-  "Dziadek do orzechów" Scenografia teatralna
-  "Niezwykłe przygody Pana Kleksa" Scenografia teatralna 
-  "Pan Twardowski" Scenografia teatralna
-  "Aida" Scenografia teatralna
-  "Opowieści o arrasach" W. Chotomska
-  "O Popielu, którego myszy zjadły" W Chotomska
-  "Abecadło krakowskie" W. Chotomska 
-  "Pierścionek pani Izabeli"  H. Januszewska
-  "Flisak i przydróżka" H. Januszewska
-  "Ali Baba" Bracia Grimm
-  "Przez różową szybkę" E .Szelburg-Zarembina
-  "Bardzo dziwne opowieści" E .Szelburg-Zarembina
-  "Bajki i satyry" I .Krasicki
-  "Pamiętnik kota Rybołówcy" Z .Szancerowa
-  "Pan kotek był chory" S .Jachowicz 
-   "Petras i Pelikan" R .Pisarski
-   "Pdróże Guliwera" J .Swift
-  "Za złotą bramą" H .Bechlerowa 
-  "Dom pod kasztanami" H .Bechlerowa
-  "Prawdziwa historia o kocie w butach" J.M. Szancer
-  "Baśnie" H.CH Andersen 
-  "Baśnie i legendy różne" H. Ch.Andersen
-  "Za górami za lasami" J. Porazińska
-  "Faraon" B. Prus 

    

Biografia Jana Marcina Szancera napisana wierszem
przez nauczycielkę języka polskiego panią Halinę Bogaj

 

Pan Jan

 

Stary Kraków jest kolebką artystów

Ma Sukiennice, Rynek, Wawel i leży nad Wisłą

Niegdyś modrą rzeką, co to od wysokich Tatr

Płynie do morza z wiatrem, raz pod wiatr

 

         tysiąc dziewięćset drugim roku w Krakowie

        W rodzinie matematyka przyszedł na świat człowiek

        Janek na imię miał

        I bardzo malować chciał.

 

Podobny był z tym do Matejki

Też Jan i talent miał wielki

Do Akademii też się rwał

Urzekł go świat „Teatr cudów”

Kto go pokocha nie umrze z nudów

 

         Jaś stał się Jankiem, panem Janem

        I chodził z czołem zadumanym

        W głowie pomysłów miał tysiące

        Rysował pary wirujące

        W teatrze stawał za kulisami jak zahipnotyzowany

 

Był coraz bardziej świata ciekawy

Kraków porzucił dla Warszawy

Chcecie to wierzcie, chcecie nie wierzcie

Pan Jan zakochał się w tym mieście

Droga do sławy była nie łatwa

Wybuchła wojna, co wszystko gmatwa.

 

         Głodny i chłodny rok 40 w konspiracji mu płynął

        Orężem był pędzel, artysta walczył satyrą

        On z niesłabnącą wiarą, choć pędzony

        Wojny podmuchem, dopiero był tu, już tam

        Ale w Warszawie duchem

 

Po wyzwoleniu kierował ASP w stolicy

Jego wystaw, odznaczeń, nagród nie policzysz

Ten scenograf sztuk, mistrz - ilustrator i grafik

Służył polskiej kulturze jak tylko umiał

A najpiękniej tworzył dla dzieci, bo je rozumiał

 

         Pan Szancer kochał myszki, sowy, skrzaty

        Lubił Pinokia i Kłamczuchę

        Żabę i Czaplę, Rybę, Raki

        I Dziadka do orzechów, nawet Pchłę i Muchę

        Pana Dropsa i Janka, co psom buty szyje

        Artysta nam mówi, że to piękne i naprawdę żyje

 

To bardzo ładnie z pana strony panie Janie Szancerze

Bo mały człowiek, co jeszcze czytać nie umie, tym ilustracjom wierzy

I przeżywa je po swojemu

Naiwnie po dziecinnemu

 

         Pisarzom chwała za świat przeżyć

        Poetom dzięki za rymy

        A panu Szancerowi, że w książki urzeczonym wzrokiem patrzymy.